wtorek, 29 czerwca 2010

Kolejne zwierzaki



Tym razem szybko i bezceremonialnie, mam straszne urwanie głowy, ale blogaska nie można przecież zaniedbywać. Mam dla Was kolejne zwierzaki, pierwszy to na pewno foka, co do pozostałych to nie jestem pewien - szczerze mówiąc nie pamiętam i jakoś szczególnie nie zależało mi żeby zapamiętać. Idę walczyć dalej, a Wy podziwiajcie.

niedziela, 27 czerwca 2010

Świstak porą obiadową


Tym razem przyłapałem świstaka w trakcie konsumpcji bliżej mi nieznanych roślin. Świstak okazał się mieć niezwykle silne parcie na szkło, gdy dostrzegł błysk fleszy i zwietrzył zapach sławy, natychmiast zaczął wdzięcznie pozować. Nie da się ukryć, całkiem urodziwy z niego zwierz. Podobno jego kuzyn nieźle się ustawił na zawijaniu sreberek, może jemu też się uda? Pamiętajcie, to ja go odkryłem.

sobota, 26 czerwca 2010

Konflikt tragiczny



Konflikt tragiczny i to od razu podwójny. Po pierwsze zdjęcie, kilka razy próbowałem je przekadrować, ale jakoś nigdy mi się nie podobał efekt i ostatecznie wrzucam oryginał - strasznie centralny, ale czy to znowu wada? Poza motylem zdjęcie robi "bokeh" i musi go być dużo. Skoro jesteśmy przy bokehu, to przez ostatnie kilka dni mocno się zastanawiałem nad sprzedażą użytego obiektywu, a tu robi mi psikus i generuje taki obrazek - jak mogę je teraz sprzedać? Kończę ten przydługi wywód, niedługo nowe zdjęcie z tegoż samego wypadu.

środa, 23 czerwca 2010

Highway to hell


No bo raczej nie stairway to heaven. Fotografia popełniona podczas pamiętnego wypadu na Cytadele, z którego zdjęcia już Wam pokazywałem. Póki co muszą Was zadowolić takie resztki i ochłapy, jednak niedługo się to zmieni. Jeśli wszystko się dobrze potoczy, to może się zdziwić. Bardzo.

wtorek, 22 czerwca 2010

Emil poziomka



Dawno mnie tu nie było, ciągle zmagam się z tym samym wrogiem, choć na ostateczne rozwiązanie tego konfliktu przyjdzie mi czekać do września. Zostały mi dwa egzaminy, potem planuję ruszyć z kopyta - są już plany, powoli idą przygotowania - poczekajcie, a zobaczycie. Tym razem dwa zdjęcia na szybko, Emil zmuszony jest mieszkać ze mną w pokoju i wysłuchiwać wszystkich tych jęków. W nagrodę dostał trochę poziomek i mini sesje. Zdjęcia na szybko, bez większych przygotowań - słowem żadna rewelacja, ale już mnie ręka swędziła, aby dotknąć aparat.

niedziela, 13 czerwca 2010

Warkoczyki


Kolejne zdjęcie, które powstało w przerwach pomiędzy lansowaniem się na mieście w super-fantastycznym, zielono-metalicznym, zdezelowanym Skurwielu aka Żółwiu ninja. Powoli wgryzam się w tajniki czerni i bieli, efekty mi się podobają, choć to jeszcze nie to, czego poszukuję. Pozdrowienia dla Koszula, znanego też jako górnik z huty - kolejne obsceniczne zdjęcia już niebawem.

sobota, 12 czerwca 2010

Lucky strike


Dosyć przypadkowe zdjęcie ze spontanicznego wypadu na miasto z przyjaciółmi. Zaangażowane były w to wszystko lizaki Chupachups (tak, te duże - XXXXL), stare kasety z jazzem i sporo śmiechu oraz zabawy. Jacek lansuje się zdjęciem od paru dni, postanowiłem więc wrzucić je też na bloga - niech mu się wydaje, że jest lubiany. No i rzuciłbyś te faje.

piątek, 11 czerwca 2010

I want to ride my bicycle


Pozwoliłem sobie zacząć cytatem muzycznym, choć zdjęcie nie ma raczej nic wspólnego z piosenką (kto wie jaką?). Zdjęcie wykonane na osiemnastce kuzyna, młody swoją drogą wyrósł nieco, ale mam nadzieję, że nie jest to taki typowy "kotlet". Na zdjęciu jedna z moich kuzynek, która udowadnia, że jazda na rowerze to niesamowita frajda. Kolorki może nieco pojechane, ale tak mi się podoba. I want to ride it where I like.

wtorek, 8 czerwca 2010

Doktor Dolittle





Kolejna porcja zdjęć z niedzielnego tournee. Nie mam zbyt wielu udanych ujęć, bo choć mocno świecące słońce cieszyło me blade lica, to jednak niekoniecznie wpływa to korzystnie na moje wydumane fotografie. Niemniej, było sympatycznie, zdjęcia wyjątkowo nie były najważniejsze.W rolach głównych lemury, niestety postanowiły płaszczyć tyłki strasznie daleko ode mnie - zabrakło obiektywu. Na deser, tytułowa doktor Dolittle karmiąca owieczkę oraz sympatyczny roadrunner - choć w nieco statycznej pozie.

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Na kocią łapę




Dawno mnie tu nie było, ktoś wymyślił zaliczenia i jakąś sesję, w międzyczasie ratowałem świat i jakoś tak wyszło, że od dłuższego czasu na moim blogu nie było nowości i bogactwa - ale koniec z tym. W związku ze zbliżającym się egzaminem, postanowiłem odkurzyć aparat i porobić zdjęcia, a co mi tam. W tym poście efekty wczorajszej wycieczki do zoo, staram się to podzielić jakoś tematycznie - w następnym odcinku lemury.
P.S trzymajcie za mnie kciuki.