piątek, 17 grudnia 2010

Pigs on the wings


Tym razem bez światowej premiery, wracam do zdjęcia już popełnionego, nawet publikowanego na blogu. Jednakże niemal wstyd jest mi się przyznać do pierwotnej wersji, w każdym bądź razie poszło w eter, ale co nie oznacza, iż nie mogę się poprawić. Myślę, że w stosunku do wersji obrobionej na kolanie i laptopie - jest lepiej. Ostatecznie wybrałem minimalnie inny kadr, ale rzecz się rozchodzi w dalszym ciągu o to samo miejsce - Battersea Power Station. Co do zdjęcia, to mam co do niego pewne plany, ale to się pochwalę, jak zrealizuję.