niedziela, 19 sierpnia 2012

Popołudnie z Mercedesem





Dzisiaj udało mi się połączyć moje dwie wielkie pasje - motoryzacje i fotografie. Kolejność nieprzypadkowa, bowiem dzisiaj zdjęcia były tylko nieplanowanym dodatkiem - przed wyjściem zarzuciłem aparat z pięćdziesiątką na ramię i w drogę. Dostałem propozycję przejażdżki dwoma świetnymi samochodami i skrzętnie skorzystałem. Na pierwszy ogień poszedł Mercedes A124 3.0 z 1992 roku. Upalny dzień, świetnie zachowany kabriolet, z całkiem żwawym trzylitrowym silnikiem - czego chcieć więcej? Auto wyglądało, jakby co dopiero wyjechało z fabryki, idealny egzemplarz. Żałuję, iż mogłem nim jechać tak krótko - na porządne zdjęcia zabrakło czasu i odpowiedniego miejsca - jednakże jestem już po słowie z właścicielami, porządna sesja w planach.

To jednak nie koniec wrażeń tego dnia. Wkrótce po rozstaniu z cabrio, wsiadłem do kolejnego Mercedesa - tym razem do leciwego
W116 280S z 1977 roku. Nie było już tak dynamicznie, za to bardzo majestatycznie i wygodnie. Wnętrze, wykończenie, jakość materiałów - zupełnie niespotykane w dzisiejszych samochodach. Ze zdjęcia tego samochodu jestem całkiem zadowolony, od dawna chciałem takie popełnić - żałuję jedynie, iż nie miałem ze sobą swojej dwusetki - zyskałbym fajniejszą perspektywę. Tym razem również bez większych przygotowań, podczas jazdy wypatrzyłem boczną uliczkę, 5 min na zdjęcia i ponownie w drogę. Samochód tych samych właścicieli, porządna sesja również planowana.

1 komentarz:

  1. widać solidną rękę polskich magików. stan igła, serwisowany w ASO, nie bity, nic nie stuka - nic nie puka.

    Bajron

    OdpowiedzUsuń