piątek, 9 lipca 2010

Lądek zdrój





Dopiero teraz mam czas, aby coś napisać - od rana w pracy, zmęczony jak pies, ale coś tam zarobiłem. W tym poście zdjęcia z naszej wczorajszej wycieczki po Londynie, zdeptaliśmy spory kawałek Lądka, nogi weszły mi w miejsce, w którym plecy tracą swoją szlachetną nazwę. Miasto jest niesamowite, niespotykany mix kulturowy, wszędzie pełno ludzi - w większości bardzo miłych i pomocnych. Byliśmy w Science Museum, zdjęcia potem, ale polecam każdemu - interesujące bardzo miejsce. W środku od maszyn parowych, przez bolid Miki Hakinena, po pieluchy astronautów. Koleś na gitarce grał kawałem Metallici - dostał parę pensów - czemu u nas grają "hej sokoły"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz