wtorek, 13 marca 2012

Puchar Polski, Lech kontra Wisla










Zaczęło się kiepsko, utknąłem w korkach i wbiegłem na stadion niemal równo z pierwszym gwizdkiem sędziego - jedyny plus taki, że rozgrzewkę miałem za sobą i przez całą pierwszą połowę zdecydowanie na zimno nie narzekałem. Sam mecz mógł się podobać, Lech prowadził grę i stwarzał sobie okazję do strzelenia gola. Szkoda, że znowu zabrakło skuteczności, za poprzeczki i zmarnowane szanse punktów nie przyznają. Wisła strzeliła z kontry, trochę z przypadku - w rewanżu będzie trudno, ale jeśli forma Lecha będzie rosnąć w takim tempie, to myślę, iż można być dobrej myśli. Cieszy spora, jak na ostatnie mecze, frekwencja - na meczu ze Śląskiem mam nadzieję, że będzie niemal komplet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz