czwartek, 30 września 2010

Sielankowo




Wróciłem, zrobiłem sobie tydzień wakacji - może nie tyle od cywilizacji, ale od obowiązków i innych spowalniaczy. Tradycyjnie już nie wybrałem się do luksusowego kurortu gdzieś na końcu świata. Mój plan zrealizowałem niemal w pełni, w tym roku, podobnie jak w ubiegłym, chciałem zdobyć jakiś szczyt. W sumie zdobyłem jedną górę - Jasną. W każdym bądź razie było równie przyjemnie. Niedługo wywołam dwie rolki filmu - po raz pierwszy w kolorze, sam jestem ciekaw co z tego wyjdzie - materiał światłoczuły był dość tani. Na osłodę zdjęcie z cyfry, przedstawiam Mysie.

1 komentarz: