




Stało się, na kortach Olimpii pojawiła się długo oczekiwana gwiazda ostatnich tygodni - Łukasz Kubot. Wiele nie brakowało, a Kubot odjechałby równie szybko, co przyjechał. Nie ma co ukrywać, grał dzisiaj słabo, znacznie niżej notowany rywal sprawił mu wiele problemów - trzy setowy pojedynek zakończony tie breakiem to wszak nie przelewki. Po meczu dziękował tłumnie zgromadzonym kibicom za doping. I ja tam byłem, aczkolwiek miodu i wina nie piłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz