sobota, 21 stycznia 2012

The Australian Pink Floyd Show w Poznaniu









Zapowiadane zdjęcia z ciekawego koncertu. Występy The Australian Pink Floyd Show cieszą się w Polsce sporym zainteresowaniem, mimo drogich biletów (zwłaszcza jak na podróbkę), na widowni zazwyczaj zasiada (!) komplet widzów. Przyznaję, sam kiedyś skusiłem się i pojechałem na Show z Antypodów - i był to na pewno ostatni raz. Niestety, to jednak nie jest to, a po zobaczeniu Show Watersa - nie mam już żadnych wątpliwości, zupełna inna liga i nie ten poziom. Wróćmy jednak do Kangurów i ich występu.

Zaczęło się od In The Flesh?, niestety, fotograficznie nuda, na scenie ciemno i bardzo, bardzo czerwono - prawie żadnych ciekawych ujęć. Koniec pierwszej piosenki i wyganiają mnie z fosy - zgodnie z zapowiedzią. Biegnę na balkon na końcu Areny, myślę sobie, zrobię ciekawe zdjęcia efektów świetlnych. Druga piosenka nawet nie wiem jaka była, umknęła mi podczas biegu oraz walki z poprawną ekspozycją. Trzecia i ostatnia piosenka tego wieczoru, przynajmniej dla mnie, to Gilmourowskie Sorrow. Pojawiły się znane z Pulse lasery i wyglądało to całkiem nieźle. Poza tym bez rewelacji, być może koncert potem się rozkręcił, ale ja już musiałem znikać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz