






Dzisiejszy mecz to jakiś koszmar. Zacznijmy od poziomu sportowego, dawno nie widziałem tak słabo grającego Kolejorza. Dalej nie widać hiszpańskiej myśli trenerskiej, widać za to typowo polską - długa laga do przodu, do biednego Artjoma. Taktyka nie przynosi pożądanych rezultatów, co jakoś szczególnie nie dziwi. Poza Rudnewem, który próbował, trudno kogokolwiek wyróżnić, bo i w obronie, tak i w pomocy gra wyglądała po prostu słabo. Wydawać by się mogło, że dni Baska w Poznaniu są policzone - jednakże raczej wątpliwe jest, aby miał zostać zwolniony przed końcem sezonu. Bełchatów zagrał swoje, sporo szarpał Kosowski. Bramka w zasadzie z niczego, ale taka jest piłka. Poza tym zimno i mokro w butach - nieprzyjemnie zaczyna się ta wiosenna runda piłkarska. Miejmy jednak nadzieję, że cieplejsze prądy napłyną do Poznania.